KRÓLESTWO KWADRATOWE:

ODPOWIEDŹ PRAWIDŁOWA

Postanowili, że zmierzą się z górami. Do wieczora poczynili wszelkie przygotowania. Musieli też odpocząć, zwłaszcza ze względu na poocierane nogi Cyny. Postanowili u stóp tych góra rozbić obóz i spędzić noc. Założyli na siebie wszystko, co zabrali ze sobą. Walik nawet zabrał kilka dużych świńskich skór.

Wczesnym rankiem ruszyli. Ciągle na północ. Kamieniste zbocze było bardzo zdradliwe. Nogi ślizgały im się po ostrych skałach. Wzmógł się wiatr, który potęgował uczucie zimna. Fortun szedł pierwszy, wybierając w miarę łatwe podejścia. Cyna jęcząc, szła w środku, coraz to się potykała, chwiała, tak, że Walik, zamykający pochód, musiał bardzo uważać i na to co sam stąpa i na ewentualną lawinę w postaci dziewczyny. Właśnie - lawiny. Że też musiał sobie przypomnieć, jak Miłośnik Sportów Ekstremalnych opowiadał im o tym śnieżnym żywiole. Spojrzał wysoko w górę na same szczyty pasma. Byli zdani na łaskę i niełaskę tych gór. Uda nam się! Przejdziemy! Starał się myśleć pozytywnie, ale te twierdzenia w jego głowie przybierały formę pytań, a w odpowiedzi słyszał ulubioną odzywkę Cyny: Może tak, może nie.

Nasi bohaterowie mieli jednak szczęście. Może dokonywali trafnych wyborów. Może całe dzieciństwo spędzone  na łonie natury nauczyło ich jak przetrwać. A może to było tylko szczęście początkującego. W każdym razie Fortun znalazł przełęcz. Nie musieli zdobywać szczytów. Nie musieli na nie się wspinać. Przeszli pasmo w ciągu jednego dnia. A widoków jakie wtedy widzieli, mieli nie zapomnieć do końca życia.

Idź dalej ->