KRÓLESTWO KWADRATOWE:

Rozmowa potoczyła im się gładko i bardzo przyjemnie. Fortun, chyba po raz pierwszy w życiu, był pod wrażeniem. Dowiedział się, że dziewczyn nazywa się Jana. Kiedy tak jej słuchał, jak opowiadała mu o tutejszym życiu, wydawała mu się taka mądra. Mieszkała razem z matką, jej ojciec nie żył, zginął w jakichś niewyjaśnionych okolicznościach, ale dziewczyna nie powiedziała jakich. Pomagała matce w codziennych obowiązkach, zajmowała się gospodarstwem i rzadko bywała we wsi, położonej niedaleko stąd na zachód. Fortuna zdziwiło tylko to, że Jana nie była nigdy w górach. Chłopak zagaił w którymś momencie, że mają piękne góry, że jest co podziwiać, ale dziewczyna zareagowała nerwowo i zmieniła temat.

- Jana! - rozległo się nagle wołanie od karczmy. W progu stała gospodyni. Gdzie ty po te wode poszła, do wioski?

- To moja mama - szepnęła dziewczyna i nim Fortun się zorientował znikła z cebrem w środku karczmy.

Gospodyni popatrzyła podejrzliwie na chłopaka i sama znikła za drzwiami. 

Ciąg dalszy ->