KRÓLESTWO KWADRATOWE:

ODPOWIEDŹ NIEPRAWIDŁOWA

Postanowili szybko opuścić to miejsce i iść dalej. Ziemia pulsowała im pod nogami. Jakby ta umierająca okolica nagle ożyła, albo jakby samo piekło otwierało wrota czeluści. Nagle skorupa zaczęła pękać. Utworzyły się szczeliny przez które wydobywały się różne wyziewy, trujące gazy. Czuć było siarką.

- To piekło! - krzyczał Walik. Trafiliśmy do piekła. 

Zaczęli biec. Przeskakiwali szczeliny. I wtedy to się stało. Ze wzgórza, nieopodal którego nocowali, wystrzeliła fontanna popiołów i czerwonej lawy. Wybuch był ogromny. Oglądali wspaniałe potoki lawy pokrywające stok jakby nową pierzyną.

Nasi bohaterowi próbowali jak najszybciej opuścić to piekielne miejsce. Nie było to jednak łatwe. W ziemi potworzyły się głębokie szczeliny. Trzeba było je omijać, a te mniejsze przeskakiwać. Wulkaniczna lawa płynęła chyba tak szybko jak górski potok... W panice rozdzielili się. Dopiero krzyk Cyny na powrót ich zjednoczył. Okazało się, że dziewczyna wpadła w jedną ze szczelin i zaklinowała się nogą. Chłopcy ruszyli jej na ratunek. Nie mogli jednak uwolnić przyjaciółki. Nie chcieli złamać jej nogi, a sytuacja stawała się coraz bardziej poważna. Lawa była już bardzo blisko. Zsiniałe ich twarze kontrastowały z piekielną scenerią.

- Uciekajcie... Ratujcie się sami... - wyszeptała Cyna. Walik z Fortunem nie mieli jednak zamiaru jej tu zostawić.

W końcu jakoś bokiem wyciągnęli nogę Cyny. Złapali dziewczynę pod ramiona i natychmiast ewakuowali się. Znów dopisało im szczęście. Ale w tym wszystkim nie kontrolowali swego położenia. Zgubili się. Nie znali kierunku, z którego przyszli. Próbowali natrafić na miejsce, w którym już byli. Błąkali się. Na drugi dzień ich szczęki opadły. Wyłonił się przed nimi głaz na rozdrożu, na którym podejmowali swoją pierwszą decyzję, czy mają pójść na północ, południe, czy zachód. Postanowili zrobić sobie tutaj długi postój. Walik upolował trzy bażanty, Cyna wyśmienicie je przyprawiła. Najedli się do syta, odpoczęli. Postanowili też spędzić tutaj noc. Miejsce to uznali już za sprawdzone, a co za tym idzie i bezpieczne. Nad ranem, tak jak i poprzednim razem, co sobie przypomnieli dopiero później, obudził ich jakiś nieprzyjemny dźwięk, coś jakby zgrzytanie. Postanowili jednak sobie nie zawracać tym głowy i ruszyć dalej. Nie chcieli wracać na południe. Wulkan był zbyt świeżym wspomnienie. Została im do wyboru północ albo zachód.

PODEJMIJ DECYZJĘ. Mają pójść na:

punktor PÓŁNOC
punktor ZACHÓD