Gra paragrafowa, w której losy bohaterów zależą od Twoich umiejętności matematycznych ;-) Przygody w pewnym momencie się urywają, a Ty sam możesz wymyślać ciąg dalszy i stać się współautorem zabawy.
Weź kartkę w kratkę, coś do pisania, aby rysować mapę podróży i... wyruszaj w nieznane...  

 

KRÓLESTWO KWADRATOWE:

W małej wiosce, gdzieś na końcu świata, w której ludzie mierzyli czas wschodami i zachodami Słońca, życie płynęło spokojnie. Mieszkańcy tej wioski uprawiali lichą ziemię, mieli niewielką trzodę, kilka kurek, gąsek, parkę świnek. Wszyscy byli ubodzy, więc zazdrość nie burzyła sąsiedzkiej przyjaźni. Przyroda jakby w obawie o szczęście tych ludzi otoczyła ich ze wszystkich stron naturalnymi barierami, oceanem, lasem, górami... Zdaje się, że ci ludzie byli najszczęśliwsi na świecie, chociaż pewnie nie zdawali sobie sprawy, że wiele mil od nich w dowolnym kierunku istnieją ogromne skupiska ludzkie.

Aż pewnego razu do wioski zawitał wędrowiec. Przedstawił się jako Miłośnik Sportów Ekstremalnych. Mówił, że dociera do najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi. Po tym co zobaczył w tej wiosce, nazwał się Odkrywcą Nowych Światów. Korzystał z gościnności tubylców przez tydzień, snując wieczorami opowieści o świecie, z którego przybywa. Starsi gospodarze słuchali z grzeczności. Za to młodzi byli zafascynowani, i Miłośnikiem Sportów Ekstremalnych, i tym, co mówił.

Kiedy wędrowiec opuścił wioskę, dla trójki młodych, dotychczasowe życie przestało wystarczać. Chcieli to wszystko zobaczyć na własne oczy. Postanowili wyruszyć w drogę nawet wbrew woli swych pobratymców. Wyruszyli po kryjomu bardzo wczesnym rankiem, by nie oglądać płaczących matek i bezsilnych ojców. Bardzo kochali swoich rodziców i byli im dotąd posłuszni, ale myśl o wyprawie była silniejsza od nich. Czasem trzeba zrobić krok w przepaść, żeby pójść naprzód - brzęczała w głowach uciekinierów myśl zasłyszana od Miłośnika Sportów Ekstremalnych. Wyruszyli, zostawiając za sobą cały swój świat, jedyny jaki znali.

Walik wyróżniał się bujną czupryną i piskliwym głosem, miał sto pomysłów na sekundę. Cyna sprawiała wrażenie wesołej dziewczyny. Utalentowana artystycznie, bardzo lubiła malować, a tematyką jej prac była najczęściej miłość, najczęściej pojawiającym się elementem - serce. I Fortun, bardzo przystojny, opanowany, o zimnych oczach. Wydawało się, że wszystko traktuje na dystans, że żyje sobie jakby sam dla siebie. Dzieliło ich wszystko. Wcześniej nawet nie za bardzo się kolegowali. Teraz, kiedy wczesnym świtem kierowali się na zachód, czuli, że są starymi przyjaciółmi, partnerami na których zawsze można liczyć. Ciekawość świata to była dominująca siła, która ich połączyła.

Szli najpierw polami, które po trzech godzinach marszu przerodziły się w bagniste torfowiska. Bali się, że się tam potopią, a  strach potęgował fakt, że nikt z tych kogo znali nigdy nie zapuszczał się dalej. Już Słońce mocno świeciło im w oczy, wydając na ten dzień ostatnie żółte warkocze energii, kiedy śmiałkowie powłócząc nogami stanęli w końcu na suchej ziemi. Znaleźli nawet jakąś ścieżkę, wydeptaną zapewne przez dzikie zwierzęta. Postanowili nią pójść. Nie uszli jednak długo, dochodząc jakby do skrzyżowania, na środku którego leżał ogromny głaz. Przy nim odpoczęli, posilając się zabranym z domu jadłem. 

Szybko zrobiło się ciemno. Trójka bohaterów postanowiła tutaj się przespać. Nikt nie pełnił warty. Zmęczeni, jak nigdy w życiu, zasnęli przy głazie, który wydawał im się najmiększą poduszką. Sen mieli twardy. Dopiero nad ranem, kiedy Słońce pojawiło się już w całości nad horyzontem, obudził ich jakiś dziwny dźwięk. Zerwali się na równe nogi, ale tajemniczy dźwięk, nie powtórzył się. Trochę zziębnięci i lekko przestraszeni postanowili pójść dalej.

PODEJMIJ DECYZJĘ! Mają pójść na:

punktor PÓŁNOC
punktor POŁUDNIE
punktor ZACHÓD